„Nigdzie się nie wybieram. Jestem tu szczęśliwa, a to jest mój dom” opowiada w rozmowie z Euronews jedna z Polek mieszkających w Wielkiej Brytanii. Jak po Brexicie postrzegani są Polacy mieszkający na Wyspach?
Ewa Gluza przyjechała do Wielkiej Brytanii w sierpniu 2003 roku – rok przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Nawet teraz, w rok po Brexicie – Ewa dodaje, że nie ma zamiaru wracać do ojczyzny.
„Zaraz po głosowaniu w sprawie Brexitu pomyślałam: O mój Boże, już nas nie chcą” mówi Ewa, Pamiętam jak poszłam do pracy i słyszałam „Ale chcemy żebyś została”.
Powroty do Polski
Ewa ma 47 lat i jest przewodniczącą Oxford Polish Association (OPA), pracuje jako księgowa na Oxford University’s Hertford College, a także prowadzi własną firmę zajmującą się księgowością. Głównie obsługuje Polaków, którzy decydują się na Wyspach na samozatrudnienie.
Około 10% jej klientów pochodzących z Polski – w tym osoby pracujące jako sprzątaczki, pracownicy budowlani czy pracownicy służby zdrowia – wróciło do ojczyzny po Brexicie.
„Oczywiście wiele osób wraca do Polski. Jednym z powodów jest Brexit, ale niektórzy wracają też ze względu na rodziców wymagających opieki. Niektórzy ludzie, zwłaszcza robotnicy, stracili pracę podczas pandemii. Niektórzy wrócili też chcąc sprawdzić jaka jest sytuacja w Polsce – i zostali tam oceniając sytuację jako całkiem dobrą” dodaje Ewa Gluza.
Od czasu głosowania Wielkiej Brytanii za Brexitem wyraźnie widać trend powrotu wielu obywateli UE do swoich krajów ojczystych. Pandemia koronawirusa też przyspieszyła sytuację. Najnowsze dane pokazują, że w 2020 roku z Wielkiej Brytanii wyjechało znacznie więcej osób niż przyjechało do kraju (różnica jest liczona w dziesiątkach tysięcy osób). W porównaniu z 2019 rokiem to prawie 40% wzrost.
Polacy – największa grupa narodowa na Wyspach – nie są wyjątkiem. Oficjalnie statystyki wskazują, że liczba mieszkających w Wielkiej Brytanii Polaków spadła z ponad miliona (w 2017 roku) do 738 000 (w 2020 roku).
Niektórzy jednak poddają te statystyki pod wątpliwość.
„Liczby te są dziwne, biorąc pod uwagę, że w tym samym czasie Home Office otrzymało od Polaków aż 1,1 miliona wniosków do programu Settlement Scheme” mówi dziennikarz Jakub Krupa.
Ci, którzy zostali i chcą tu być
Fakt, że tak wiele osób zdecydowało się na pozostanie w Wielkiej Brytanii nie jest w sumie zaskakujący – biorąc pod uwagę jak wiele osób już zadomowiło się w swoich lokalnych społecznościach. Ewa Gluza dodaje, że odkąd Polska przystąpiła do UE, OPA utworzyło polską szkołę mając około 20 uczniów. Dziś w szkole jest 250 uczniów, a dodatkowo lista oczekujących na wolne miejsce jest długa.
„Założyliśmy OPA aby spróbować nawiązać kontakt ze społecznością tutaj – nie być na zewnątrz” mówi Ewa. „Chcieliśmy promować naszą kulturę, ale też otwierać Polaków na życie w Wielkiej Brytanii. Niektóre rodziny wciąż zmagają się z barierą językową i oglądają jedynie polską telewizję – ale to już jest dość rzadkie.”
„Większość rodzin w Wielkiej Brytanii zdecydowała, że nie ma powodu, aby wyjeżdżać. Czasem jest też tak, że ich dzieci nie chcą opuszczać Wysp” podkreśla Gluza.
Settlement Scheme zniechęcało…
Pozostanie w Wielkiej Brytanii po Brexicie też nie było proste. Chociaż umowa Brexitowa zapewniała prawo do pozostania na Wyspach, obywatele UE musieli ubiegać się o tzw. settlement status za pośrednictwem brytyjskiego programu.
Krzysia Balińska, koordynatorka Polish Migrants Organe for Change (POMOC) mówi, że trudności na jakie natknęło się wiele osób przeważyły szalę i odegrały kluczową rolę w ich decyzji o opuszczeniu Wielkiej Brytanii i powrocie do domu. „Kluczową kwestią dla Polaków po Brexicie był brak jasności wokół programu osiedleńczego. Nawet osoby, które otrzymały od Home Office status osoby osiedlonej napotkały trudności z którymi nie spotkały się przed Brexitem – trudności przy staraniu się o pracę, próbie uzyskania kredytu hipotecznego czy w kwestii opieki zdrowotnej. Ludzie są proszeni o udowodnienie swojego statusu imigracyjnego” mówi Balińska.
Problemem jest też brak fizycznego dowodu statusu rezydenta – który istnieje tylko w formie cyfrowej. Wszystko to wywołało również problemy na granicach, zwłaszcza gdy ludzie podróżują z innym dokumentem niż ten, jaki mają wymieniony w ich Settlement Status.
„Jest wiele osób, które nie złożyły wniosku w terminie, ponieważ rząd nie dotarł do nich z odpowiednimi informacjami w ich języku” podkreśla Balińska dodając, że inni wyjechali z powodu różnych problemów administracyjnych lub powodów rodzinnych.
Jak nie Brexit, to pandemia COVID-19
W przypadku niektórych Polaków – jeśli nie Brexit skłonił ich do rozważenia swojej przyszłości na Wyspach, zrobił to COVID-19. Krzysztof Dworny (51 lat) prowadził firmę w Londynie. Mieszka w Wielkiej Brytanii od 15 lat i zauważył, że w ostatnim czasie wiele polskich firm na Wyspach przestało istnieć.
„Ledwie przetrwałem – i to tylko dlatego, że miałem kontrakt z jedną dużą polską firmą. Przez lockdown załamał się cały przemysł turystyczny, a nadal ludzie wydają dużo pieniędzy na testy PCR. Jeśli tak będzie dalej – turystyka się nie podniesie” dodał Dworny.
Brak rąk do pracy
Sprawy firmowe dla Krzysztofa komplikuje również brytyjski reżim imigracyjny po Brexicie. Niedobór siły roboczej wpływa także na jego firmę. Niestety, na skutek złych stosunków między Wielką Brytanią, a Unią Europejską, Krzysztof nie widzi też perspektyw na rozszerzenie przez rząd programów wizowych.
„Będą szukać rozwiązania problemu i sprowadzać kierowców czy innych pracowników z Filipin, Indonezji czy Pakistanu” mówi Krzysztof. „Po tym jak sytuacja się ustabilizuje ci ludzie mogą otrzymać prosty komunikat – wynoś się z naszego kraju.”
Ogromny napływ pracowników z UE do Wielkiej Brytanii był jednym z głównych powodów, dla których ludzie głosowali za Brexitem. Ironia polega na tym, że w niektórych sektorach jest teraz ogromny problem jak zastąpić tych pracowników z Polski, którzy wrócili do kraju.
„Obecnie brakuje pracowników na budowach. Prawie codziennie otrzymuję telefony od firm budowlanych z prośbą o kontakt – bo nie mogą znaleźć rąk do pracy” dodaje Ewa Gluza.
Gluza uważa również, że oferta wiz dla kierowców ciężarówek powinna zostać rozszerzona na inne sektory.
Czy nadal jesteśmy tu mile widziani?
Innym – głównym argumentem przytaczanym przez Polaków, który przesądził o ich decyzji o wyjeździe z Wysp była istota samego Brexitu – Wielka Brytania nie jest już częścią UE.
„Ci, którzy wyjechali z powodu Brexitu nie chcieli ograniczeń spowodowanych przebywaniem poza Unią Europejską. Stwierdzali, że albo jest to moment na powrót do domu, albo moment na szukanie pracy w innym miejscu w Europie – miejscu, gdzie będzie większy szacunek dla ludzi pracujących” mówi Krzysztof Dworny.
Wyraźnie widać, że ciepłe przyjęcie i wysoki stopień asymilacji jakich doświadczyła Ewa Gluza nie jest w Wielkiej Brytanii zasadą.
Niestety, sama Theresa May jako Minister Spraw Wewnętrznych zainicjowała politykę, którą wiele osób uważa za początek krzewienia kultury wrogości wobec imigrantów. Balińska z POMOC mówi, że dziś dotyczy to Polaków w Wielkiej Brytanii.
„Rząd nie wysyła inkluzywnych sygnałów do obywateli UE, co skutkuje wyraźnym wzrostem dyskryminacji w miejscu pracy, czy innych miejscach publicznych. To część wrogiego środowiska, jakie brytyjskie instytucje generują wobec wszystkich migrantów” dodaje Balińska.
Niniejszy tekst jest tłumaczeniem materiału Euronews, który znajduje się tutaj.