Tylko część Polonii w Wielkiej Brytanii ogląda polską telewizję legalnie – co więcej, większość osób ogląda telewizję nielegalnie – nawet  tym nie wiedząc. W jaki sposób robić to legalnie i jak zapewnić sobie legalny dostęp do polskiej telewizji? O tym z Teresą Wierzbowską, prezeską Stowarzyszenia Sygnał rozmawia Aleksandra Fiddler.

Powiedz mi na początku czym konkretnie zajmuje się stowarzyszenie, którego jesteś prezesem – Stowarzyszenie Sygnał?

- Reklama -

Teresa Wierzbowska: Nasze stowarzyszenie zrzesza praktycznie całą branżę telewizyjną w Polsce – zarówno publicznego nadawcę, jak i prywatne stacje, podmioty krajowe i międzynarodowe koncerny. Wspólnie, jak jeden zespół – ponad podziałami konkurencji, staramy się skutecznie chronić własność intelektualną, którą tworzymy, czyli nasz sygnał telewizyjny i nasze treści. Dbamy o to, żeby nasza oferta była dostępna w sposób legalny i zwalczamy nielegalny obrót treściami, które ktoś próbuje monetyzować bez licencji.

Wspomniałaś o czymś bardzo ważnym – frazie “własność intelektualna”. Porozmawiajmy o tym chwilę – co to tak właściwie jest? Nie interesowałam się tym póki sama nie zaczęłam tworzyć. Dla mnie wszystko co tworzę jest moją własnością intelektualną. A jak to jest z punktu widzenia prawnego?

Teresa Wierzbowska: Rzeczywiście wiele osób inaczej traktuje własność fizyczną, a inaczej własność wirtualną. Wciąż można się spotkać z opinią, że “nawet jeżeli, ukradnę komuś jakąś własność intelektualną, to tak naprawdę nie pozbawiam tej osoby możliwości eksploatowania tego dzieła…”. A tak naprawdę – wytwór czyjejś pracy to jest właśnie własność intelektualna. Oczywistym jest, że jak zamawiamy jakieś usługi czy  produkt to płacimy i szanujemy pewne zasady rynkowe. Natomiast przy cyfrowej własności intelektualnej bardzo często konsumenci ulegają łatwym ścieżkom skorzystania z treści – nie zastanawiając się tak naprawdę, czy to jest w porządku, czy nie.

Ale myślę, że ludzie po prostu się nie zastanawiają nad tym – szczególnie w internecie kopiowane są zdjęcia, grafiki, treści posta… Nikt za bardzo się nad tym nie zastanawia – że dopóki to jest czyjaś praca, to tak naprawdę nie można tego skopiować – bo jest to czyjaś własność intelektualna.

Teresa Wierzbowska: Z naszej perspektywy problem jest jeszcze bardziej założony, bo internauci bardzo często nie zastanawiają się, czy to jest źródło legalne czy nie i tak naprawdę ulegają pewnym złudzeniom – bo widzą, że wszystko wygląda profesjonalnie, są emitowane reklamy i muszą za to zapłacić – więc pewnie to wszystko jest legalne. A bardzo często są to serwisy wyłudzające, które w rzeczywistości nie oferują jakościowych treści, tylko zbierają pieniądze i dane czy instalują złośliwe oprogramowanie. Z naszej obserwacji wynika, że nawet 2 na 3 oferty w internecie, które kuszą internautów hasłami typu “u nas będziesz mógł obejrzeć za super cenę mistrzostwa Europy w piłce nożnej” – w rzeczywistości są to tylko serwisy wyłudzające. Skala tego problemu jest więc duża – tak jaki liczba widzów, którzy w konsekwencji narażają się na szereg problemów.

Pytasz mnie o moją perspektywę – perspektywę nadawców i operatorów telewizyjnych. Ale ważna jest też perspektywa samych internautów na temat zjawiska piractwa telewizyjnego. Warto podczas tej rozmowy pokazać dane z najnowszego raportu z badania, w którym zapytaliśmy między innymi o to, jaki jest stosunek ludzi do piractwa. Jeszcze kilka lat temu  ludzie nie mieli konkretnych refleksji z tym związanych. Teraz widzimy, że świadomość konsumentów związana z cyber zagrożeniami rośnie. Po prostu coraz więcej osób dotknęło tego problemu i sami byli narażeni na nieprzyjemności.

Użyłaś słowa “piractwo” – powiem Ci z czym mi się kojarzy “piractwo” – z tym jak 25 lat temu, kiedy byłam jeszcze na studiach to piractwo kojarzyło mi się z taką giełdą, gdzie chodziło się kupić płyty CD i kasety VHS z filmami. I w sumie do końca nie było wiadomo czy to jest legalne, czy nie – ale ponieważ to sprzedają, to musi być legalne…

Natomiast teraz formy piractwa audiowizualnego są znacznie bardziej wyrafinowane. Oczywiście pomaga w tym internet – ułatwia udostępnianie treści. Tutaj zmienił się obraz piractwa.

Teresa Wierzbowska: Na początku naszej działalności koncentrowaliśmy się na piractwie sygnału telewizyjnego. Polegało to wtedy na tym, że jeden sąsiad nabywał prawa do odbioru sygnału i dzielił się nim z innymi sąsiadami pobierając za to pieniądze. To było piractwo telewizyjne 20 lat temu – dzisiaj rzeczywiście, wszystko jest w internecie i to też nie jest homogeniczne zjawisko jeśli chodzi o typy zastosowanej technologii. Mamy do czynienia z bardzo różnymi zjawiskami – czy to piractwa za pomocą stron internetowych, czy specjalnie skonfigurowanych urządzeń. Inne modele piractwa są głównym zagrożeniem w Wielkiej Brytanii, a inne w Polsce – co wynika także z innych uwarunkowań prawnych. Pewne działania są w Wielkiej Brytanii zabronione, a w Polsce mają się one całkiem dobrze.

Przyjrzyjmy się właśnie temu co myślą ludzie w Polsce na temat piractwa. Badając “Jaki jest twój stosunek do korzystania z pirackich serwisów internetowych oferujących treści wideo lub transmisje telewizyjne” okazuje się, że…

Teresa Wierzbowska: Pozytywny stosunek do pirackich serwisów internetowych ma zaledwie 15% ankietowanych. 44% ankietowanych ma negatywny bądź zdecydowanie negatywny stosunek i 41% – neutralny, obojętny. Co ciekawe, coraz więcej internautów ma refleksje na ten temat – zastanawia się czy to jest dla mnie w porządku – czy czują się bezpiecznie korzystając z tych źródeł, czy chcą mieć gwarancję dostarczenia usługi. To się zmieniło od poprzednich analiz realizowanych kilka lat temu. Natomiast spora grupa odbiorców ma neutralny stosunek do tego zjawiska, co nie jest wielkim zaskoczeniem. Czasami zidentyfikowanie, który serwis działa z poszanowaniem praw twórców, a który nie – jest bardzo trudne. Konsument nie chce za każdym razem zastanawiać się nad uwarunkowaniami prawnymi funkcjonowania poszczególnych serwisów i raczej intuicyjnie szuka łatwo dostępnych źródeł.

Natomiast nas cieszy, że coraz więcej odbiorców ma stosunek negatywny do kradzieży własności intelektualnej, chociaż niestety często jest to na skutek złych osobistych doświadczeń – na przykład związanych z kradzieżą ich danych czy naruszeniem praw konsumenckich. Pamiętam, że kiedyś był taki serwis piracki, który mówił, że “możesz wykupić u nas abonament dożywotnio”. Było dla mnie niezrozumiałe, że wiele osób ulegało temu – przecież taki serwis został po roku czy dwóch zamknięty przez policję, a ktoś opłacił dożywotni, gigantyczny abonament. Trzeba być ostrożnym i warto się zastanowić “czy jestem bezpieczny/bezpieczna korzystając z takich źródeł”.

Mamy tu komentarz – “Myślę, że ludzie będą korzystać z pirackich serwisów, ale raczej się do tego nie przyznają, bo to trochę wstyd”.
Teresa Wierzbowska: Myślę, że gdybyśmy zapytali “Czy korzystasz z tego typu serwisów” to odpowiedzi byłyby zupełnie inne. Ale my badając to zjawisko staramy się pytać o perspektywę z boku – bo prawdą jest, że wiele osób korzystających z nielegalnych źródeł wstydzi się tego.

Pojawił się też komentarz – zdecydowanie negatywny stosunek do tego typu serwisów, ale czasami będąc poza granicami kraju nie mam opcji, żeby obejrzeć coś legalnie.

Teresa Wierzbowska: To prawda, że dostępność oferty jest kluczowa. Wszystkie telewizje starają się jak najlepiej odpowiedzieć na tę potrzebę natomiast nie jest to takie proste. Trzeba pamiętać, że dystrybucja własności intelektualnej stoi na zasadzie terytorialności praw autorskich. Oznacza to, że jeżeli dana telewizja kupuje prawa do jakiegoś programu czy show telewizyjnego to płaci za prawa do nadawania go na danym terytorium. W innym kraju przeważnie inna, lokalna stacja kupuje te prawa. Z tego wynika fakt, że jako nadawcy nie możemy zaoferować wszystkim widzom dokładnie takiej samej oferty bez względu na to, czy są w Polsce czy za granicą. Z myślą o Polakach żyjących poza granicami kraju wszystkie największe telewizje w Polsce mają oferty przygotowane dla Polonii, które mają tzw. “wyczyszczone prawa” czyli jest to pakiet treści bezpiecznych, które możemy zaoferować osobom przebywających poza krajem. Nie możemy jednak zaoferować więcej niż sami posiadamy. Jeżeli kupiliśmy prawa na terytorium Polski to nie możemy oferować ich w szerszym zakresie.

To bardzo skomplikowane, ale myślę że najważniejsze jest, aby dać ludziom do myślenia i uświadomić, że są możliwości – bo jak powiedziałaś – wszystkie stacje telewizyjne w Polsce posiadają pakiet internetowy, pakiet międzynarodowy, który można oglądać. A z czym kojarzy się piractwo?

Teresa Wierzbowska: Odpowiedzi na to pytanie o skojarzenia z piractwem internetowych treści wideo zadane w naszym badaniu były dla nas bardzo ciekawe. Można wyróżnić trzy grupy odpowiedzi o podobnym charakterze. Pierwsza grupa mówi o powszechności i popularności, co jest rzeczywiście uzasadnione – te serwisy cieszą się sporą popularnością. Co 2 materiał VOD obejrzany w internecie i co 3 transmisja w internecie pochodzi z nielegalnego źródła. Nie zdziwiło nas zatem, że takie skojarzenie pojawiło się wśród ankietowanych.

Druga grupa odpowiedzi to skojarzenie, że serwis piracki jest darmowy. To pokazuje, że nadal wśród internautów pokutuje przekonanie, że “jak za coś płacę, to znaczy, że jest to legalne”. I to jest pewien niebezpieczny haczyk. Jak kilka lat temu zbadaliśmy, ile tak naprawdę internauci są w stanie wydać na nielegalne treści w internecie – to wyszło na to, że na treści – i to nie tylko video, ale i książki, muzykę, prasę, audiobooki – wydają 900 milionów złotych. W tym na transmisje telewizyjne i VOD około 300 milionów. Z perspektywy pojedynczego internauty niestety – może on czasem wydawać pieniądze nie wiedząc, że jest to nielegalne źródło. Co więcej – zamiast płacić za legalny dostęp w bezpiecznym źródle – płacą podobne lub nawet większe pieniądze za nielegalny serwis. Zatem skojarzenie darmowości z nielegalnością nie jest trafione biorąc pod uwagę nasze analizy.

I trzecia grupa najczęstszych odpowiedzi mówi o pewnych negatywnych aspektach piractwa – że jest to działanie nieetyczne (29%), niebezpieczne (29%), naganne (19%) czy kiepskiej jakości (22%). Konsumenci coraz częściej zwracają uwagę, że niekoniecznie będą mieli gwarancję dostępu do danych treści. Bo przecież jak podpisują umowę, czy korzystają z legalnego źródła to ten usługodawca zobowiązuje się, żeby dostarczać określoną jakość. Dzięki przepisom prawa konsumenckiego mamy zapewnioną ochronę w tym zakresie. W przypadku serwisów pirackich działających poza prawem – nie mamy żadnej ochrony. I co ciekawe – co trzeci internauta uznał, że jest to za wysokie ryzyko i może to być niebezpieczne. Postanowiliśmy ten wątek pogłębić w tym badaniu i zapytać, jakie konkretne konsekwencje wynikają z piractwa.

I tutaj pojawił się przykład torrentów. Mamy komentarz: Jak ktoś pobiera, to jest okej – a jak udostępnia, jest to nielegalne. I teraz torrenty to są cząstki jakiegoś programu, jakiegoś dzieła, które ściągamy z internetu. Po pierwsze ściągamy ze źródła, które je nielegalnie udostępnia – ale jest również coś bardzo ważnego. Jak ściągamy coś na komputer, to nie mamy zielonego pojęcia co tak naprawdę ściągamy. Powiedzmy, co za tym się może kryć.

Teresa Wierzbowska: Myślę, że ten komentarz dotyczył kwestii odpowiedzialności prawnych – i to jest bardzo słuszna refleksja. Rzeczywiście, nie zawsze jest tak, że tylko ten, który udostępnia treści w internecie ponosi odpowiedzialność prawną. Przy pewnych modelach technologicznych – dlatego powiedziałam, że nie jest to jednorodne zjawisko, odbiorca usługi może także ponosić konsekwencje. Daleko nie sięgając – świeży przykład z Wielkiej Brytanii mówi, że 7 000 osób dostało ostrzeżenia od policji, bo byli klientami nielegalnych sieci telewizyjnych – za to w Wielkiej Brytanii grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Więc nie każdy model korzystania z pirackich treści wiąże się z czytelną zasadą, że jak nie udostępniam cudzych treści w internecie tylko z nich korzystam to nie jestem zagrożony kwestą odpowiedzialności prawnej. Przytoczony przykład torrentów jest też niebezpieczny, bo w tym modelu jako użytkownik co do zasady ma podwójną rolę – nie tylko jest się odbiorcą, lecz także udostępniającym treści.

A jeśli chodzi o te rzeczy, których boją się internauci i dlaczego obawiają się korzystać z nielegalnych serwisów – to według badania przeważają dwie kwestie. Użytkownicy obawiają się złośliwego oprogramowania i mają świadomość strat dla twórców.
Teresa Wierzbowska: My tu zapytaliśmy się nie tyle o obawy, co szerzej – o konsekwencje, biorąc pod uwagę nie tylko perspektywę użytkownika, ale wszystkich możliwych odbiorców, w tym twórców, nielegalne podmioty dystrybuujące cudze treści czy w końcu skarb państwa. I rzeczywiście jest spora wrażliwość na straty dla twórców, ale jeśli chodzi o straty dla skarbu państwa – to już znacznie mniej się tym internauci przejmują. Dla mnie największym zaskoczeniem była wysoka świadomość ankietowanych, czym ryzykują korzystając z pirackich serwisów. Wskazują oni wprost na zagrożenie kradzieży danych, wyłudzeń pieniędzy, instalacji złośliwego oprogramowania czy generalnie wspieranie działalności przestępczej.

Trzeba pamiętać, że często na pojedynczym incydencie typu kradzież danych się nie kończy – są one wyłudzane w jakimś celu – np. by za ich pomocą wykonać kolejne operacje w internecie.

Warto zwrócić uwagę również na to, jaka była tendencja jeśli chodzi o grupy wiekowe odbiorców. Widać, że im starsza grupa odbiorców tym wrażliwość na te zagrożenia czy poczucie konsekwencji dla twórców czy budżetu państwa jest większa.

Jak więc sprawdzić, czy coś jest legalne? Bo skoro płacimy – to skąd mamy wiedzieć czy płacimy legalnemu czy nielegalnemu dostawcy?

I czy przeniesienie anteny satelitarnej i dekodera, który kupiło się w Polsce do Wielkiej Brytanii jest legalne czy nielegalne?

Teresa Wierzbowska: Odpowiedź jest zawarta w umowie, którą podpisujemy. Warto sprawdzić jaką mamy umowę i co tam jest zapisane – czy mamy uprawnienia do tego, czy musimy wskazać gdzie będziemy korzystać z danej usługi. W większości przypadków, które znam – nie można wywozić dekodera. By wypełnić tę lukę przygotowywane są specjalne pakiety dla Polonii, które są jeszcze prostsze w obsłudze – po prostu korzystamy z serwisu VOD czy aplikacji przygotowanych przez nadawcę. Chcąc zweryfikować, czy serwis jest legalny najprościej jest zastosować zasadę weryfikacji pozytywnej. Czyli – jeżeli chcemy legalnie i w sposób bezpieczny korzystać z danej telewizji to najlepiej jest sprawdzić ofertę u źródła – wszystkie duże telewizje mają przygotowana ofertę dla Polonii obejmującą zarówno  telewizja na żywo jak i pakiet VOD.

Czyli, dobrze zrozumiałam, że każdy z głównych dostawców ma taką “paczkę dla Polonii”?

Teresa Wierzbowska: Tak i można nawet sprawdzić jakie kanały na żywo oraz treści VOD są w ramach tej paczki udostępniane. Polonia dla wszystkich polskich telewizji jest bardzo ważną grupą. Mamy świadomość, jak wielu Polaków żyje za granicą i potrzebują dostępu do informacji i rozrywki w polskim języku. Staramy się więc jak najlepiej odpowiadać na tę potrzebę. Wszystkie telewizje – na tyle, na ile są w stanie ze względu na wspomniane ograniczenia prawne, chcą udostępniać szeroko swoje treści. Zawsze mamy świadomość, że legalnie dostępna, atrakcyjna oferta jest najlepszym sposobem przeciwdziałania piractwu.

Niestety po Brexicie na większości serwisów jest napisane “jesteś poza granicami kraju, nie masz prawa oglądać”. To rzeczywiście stało się tak, że internetowe serwisy, które rozpoznają nasze adresy IP wiedzą, że jesteśmy w Wielkiej Brytanii i oglądanie telewizji po Brexicie stało się bardzo utrudnione.

Teresa Wierzbowska: Rzeczywiście sytuacja widzów w UK jest teraz szczególna po Brexicie. Jest szereg regulacji ułatwiających korzystanie z legalnych źródeł podczas podróży w ramach UE. Taką zasadą jest np. “portablity” obowiązująca od kilku, która polegała na tym, że jeśli aktywowałam dostęp do mojego serwisu VOD w Polsce, a potem czasowo wyjechałam za granicę – np. na wakacje i jestem nadal w ramach Unii Europejskiej – to mogę korzystać z abonamentu. Ale rzeczywiście obecnie sytuacja Polonii w Wielkiej Brytanii jest znacznie trudniejsza niż na przykład Polonii w Niemczech.

Mamy też komentarz, że “z pewnością byłoby mniej piractwa, gdyby oferty bezpośrednich nadawców nie były ograniczone w tzw. pakiety”. No właśnie jakie metody są najskuteczniejsze w zwalczaniu piractwa?

Teresa Wierzbowska: Analizując odpowiedzi dotyczące skutecznych mechanizmów zwalczania piractwa warto podkreślić, że to badanie było przeprowadzone na polskich internautach. Ma to znaczenie o tyle, że sytuacja prawna w Polsce jest całkowicie inna niż w Wielkiej Brytanii, co zmienia perspektywę konsumentów. Przykładowo, na Wyspach stosuje się mechanizm blokowania serwisów oferujących nielegalne treści, który ankietowani wskazali jako skuteczną metodę przeciwdziałania piractwu. W Polsce podobne mechanizmy istnieją, ale tylko wobec innych naruszeń, jak hazard online. Zatem dla niektórych osób z Wielkiej Brytanii pewne odpowiedzi mogą być zaskoczeniem, odnoszą się bowiem do nieco innej rzeczywistości.

Internauci wskazali także, że należy walczyć z piractwem poprzez odpowiednie kary nakładane na podmioty nielegalnie udostępniające treści. W kwestii wyroków sądowych wobec naruszeń związanych z piractwem audiowizualnym widzimy w ostatnim czasie dużą zmianę. W Polsce w zeszłym roku mieliśmy najwyższe dotychczas wyroki sądowe jeśli chodzi o piractwo. Sąd nakazał nawet 47 milionów złotych kary dla właściciela, który prowadził nielegalny serwis internetowy. Zresztą w Wielkiej Brytanii jest podobnie – zaledwie parę miesięcy temu została rozbita grupa oferująca w sposób nielegalny treści audiowizualne. Łącznie dostali wyrok 17 lat pozbawienia wolności. Te tendencje karania są coraz silniejsze, sądy – w Wielkiej Brytanii, Europie – traktują sprawy naruszeń praw własności intelektualnej coraz poważniej, coraz lepiej rozumieją naturę i skutki gospodarcze tego typu procederów.

Pojawiły się komentarze, że przystępna cena pakietów byłaby najskuteczniejszą metodą w zwalczaniu piractwa. Mamy również komentarz, że “najskuteczniejszym byłoby oferowanie pakietów międzynarodowych w tej samej cenie co w kraju. Po co płacić za nielegalny, jak można kupić legalnie w tej samej cenie.” Pojawił się również głos, że pomogłoby tu jedno legalne źródło wszystkich programów – jedno miejsce – odpłatne, ale za całość, a nie za każdy pakiet osobno.

Teresa Wierzbowska: Jak dla mnie te wszystkie odpowiedzi są z jednej kategorii. Zarówno przy kwestii ceny, czy dostępności – mówią o legalnej ofercie. Z jednej strony stworzenie jednego pakietu dla wszystkich stacji mogłoby być dla niektórych wygodne i już teraz można spotkać się z ofertami, gdzie za pomocą jednej aplikacji typu VOD dostępne są treści od nawet kilkudziesięciu dostawców. Z drugiej jednak strony są konsumenci, którzy wolą mieć większy wybór zamiast kupować wszystko w jednej paczce. Żyjemy w świecie subskrypcji. Mamy subskrypcje na jedzenie, na siłownię, na filmy, na książki, na muzykę. Wydawać by się mogło, że tych wszystkich pakietów jest rzeczywiście na tyle dużo, że mogą pojawić się konsolidacje. Wnioski po pandemii są jednak takie, że  internauci są skłonni mieć jeszcze więcej pakietów abonamentowych, lecz chcą samodzielnie decydować, z jakich usług chcą korzystać i które treści chcą oglądać. Konsolidacja ofert VOD jest zatem jedną z możliwych rynkowych ścieżek, lecz nie jedyną.

Jeżeli ktoś chce dowiedzieć się więcej na ten temat i upewnić się, czy korzysta z legalnych źródeł warto sprawdzić https://sygnal.org.pl/

Lista legalnych propozycji telewizyjnych:

https://www.ipla.tv/pakiety/world

https://player.pl/tvn-international

https://tvpstream.vod.tvp.pl/

Dodatkowo ciekawa strona z legalnymi materiałami:

https://legalnakultura.pl/pl/legalne-zrodla

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Wpisz swoje imię tutaj