Według badań przeprowadzonych przez Forbes, średnio mamy 7 sekund by zrobić dobre wrażenie. 7 sekund to tak nie wiele, zwłaszcza kiedy prowadzimy spotkanie biznesowe, rozmowę kwalifikacyjną, telemarketing lub telesprzedaż. Jak najlepiej wykorzystać te 7 sekund? O tym i nie tylko dowiemy się ze szkolenia – warsztatów “Autoprezentacja – Twój głos ma głos“, które już w czerwcu odbędą się w Londynie oraz Manchesterze
Na kilkanaście dni przed szkoleniem, Wiktoria Frąckowiak spotkała się z Danielem Dykiem oraz Jackiem Tomkowiczem, którzy poprowadzą niniejsze szkolenie by dowiedzieć się więcej o programie warsztatów.
Co to jest stres? Niektórzy mówią ze dobrze jest go mieć a inni że nie? Co wy o tym myślicie?
Jacek Tomkowicz: Według Wikipedii „stres to dynamiczna relacja adaptacyjna pomiędzy możliwościami jednostki, a wymogami sytuacji”. Stres na pewno działa mobilizująco – kiedy pojawia się adrenalina mózg wskakuje na wyższe obroty. Choć szczególnie na początku – może paraliżować. Na szczęście stres to pokorne zwierzątko – da się oswoić!
Daniel Dyk: Każdy z nas ma indywidualny próg odporności na stres. Jeśli poziom stresu będzie wyższy – dochodzi do tych wszystkich negatywnych skojarzeń, jakie mamy ze stresem: lęk, przygnębienie, poczucie spętania, gniew, frustracja… w skrajnych przypadkach panika lub agresja. Jeśli jednak nauczymy się utrzymać poziom stresu poniżej naszego progu odporności – mogą dziać się rzeczy piękne. Ten zły hormon stresu, który uwalnia się w naszym organizmie – kortyzol – w małych dawkach sprawia, że myślimy szybciej, mówimy składniej, potrafimy się bardziej skupić, poprawia nam się refleks. Stres pod naszą kontrolą zmienia się z wroga w sojusznika.
Pracujecie w radiu już kilka lat, czy nadal borykacie się ze stresem przed waszymi audycjami?
DD: Dlaczego mielibyśmy się stresować? Przecież to jak spotykanie z przyjaciółmi. Na to się wręcz nie można doczekać! Zwłaszcza, że przez tyle lat, na antenie, nie da się udawać, grać, pozować. Jesteśmy sobą. A skoro włączają radio na nasze programy – to znaczy, że nas takich zaakceptowali, dobrze się czują w naszym towarzystwie – więc i my czujemy się dobrze z Nimi.
JT: Teraz pozostała już tylko ta bardzo przyjemna adrenalina. Wszystkie nasze audycje są na żywo, a co za tym idzie – nie ma poprawek. Dzięki temu nasz mózg wskakuje na najwyższe obroty i nie ma tutaj już miejsca na paraliżujący stres. Choć drogę od dużego stresu do mobilizującej adrenaliny musieliśmy zaznać na własnej skórze. Nie ma osób, które w nowej sytuacji by się nie stresowały.
Oczywiście powiecie nam więcej na temat technik radzenia sobie ze stresem już niedługo, ale dajcie nam przedsmak i powiedzcie nam o waszych najbardziej ulubionych metodach zwalczania stresu.
DD: Ulubionych? Ja lubię zajadać stres. 😉
JT: Zupełnie poważnie – uwielbiam ćwiczyć ważne przemówienia czy występy przy odkręconej na cały regulator muzyce i włączonym odkurzaczu. Jeśli będę w stanie skupić swoje myśli w takich warunkach – na pewno poradzę sobie też na scenie.
Skąd wziął się pomysł na zorganizowanie warsztatów Autoprezentacja – Twój głos ma głos?
DD: W czasie ostatniego pobytu na Wyspach rozmawialiśmy przy kolacji z przyjaciółmi, mieszkającymi tutaj na stałe. Prowadzą biznes w Wielkiej Brytanii, świetnie sobie radzą, są przykładem Polaków, z których jesteśmy dumni! Inwestują w siebie, w swój rozwój, bywają na różnego rodzaju szkoleniach. Byli ciekawi technik, naturalnych dla nas – radiowców – a związanych z mówieniem. Głos to przecież ważne narzędzie w tworzeniu relacji, wywoływaniu sympatii, wzbudzaniu zaufania. Usłyszeliśmy: „Czemu nikt nie mówi o tym tak jasno jak wy? Zorganizujcie wykład”. Jesteśmy! Od wykładów jednak wolimy praktyczne warsztaty.
JT: Tak jak wspomniałem – drogę od dużego stresu w trakcie wystąpień publicznych, do przyjemnego dreszczyku emocji musiał przejść każdy, bez względu na to czy jest aktorem, prezesem ogromnej firmy, czy osobą, która musi zaprezentować coś przed swoimi współpracownikami. Drżące nogi i łamiący się głos w czasie pierwszych audycji w studenckim radiu też mam na swoim koncie. Natomiast są sposoby, aby tę drogę od stresu do przyjemnej adrenaliny skrócić i właśnie po to podjęliśmy się tych warsztatów.
Czy sadzicie, że w dzisiejszych czasach nie tylko obcy sobie ludzie, ale również znajomi mają duży problem z komunikacją? Czym może to być spowodowane?
JT: Na przestrzeni lat zmienił się sposób komunikacji. Wirtualny świat powoduje, że zawsze czujemy się schowani za laptopem czy smartfonem. Jesteśmy już tak do tego przyzwyczajeni, że to ta sytuacja jest dla nas naturalna – bardziej bezpieczna. Kiedy znika ekran – przychodzi stres.
DD: Nigdy dotąd nie żyliśmy tak szybko. Tempo sprawia, że wygodnym staje się używanie skrótów. Te myślowe – mogą zostać niewłaściwie rozszyfrowane. Do tego język biznesu – w firmie obok możne znaczyć coś delikatnie innego, a co dopiero przy przenikaniu się języków, kultur, zwyczajów. Z wielu drobnych różnic może powstać góra nieporozumienia.
Czy uważacie, że ludzie nie przywiązują tak dużej wagi do poprawnej polszczyzny podczas rozmowy i używają zbyt wielu wyrazów obcych? Jaki macie stosunek do mody nadmiernego używania zapożyczeń w języku polskim?
JT: Moim zdaniem to naturalny proces. Świat maleje na naszych oczach – dzięki Internetowi mamy do dyspozycji zagraniczne filmy we wszystkich językach, w cenie biletu na pociąg możemy być w Londynie, mieszają się kultury, mieszają się ludzie, naturalnie mieszają się języki. Oczywiście dbałość o język musi być dostosowana do sytuacji, w której się znajdujemy. Jeśli w międzynarodowej korporacji, w czasie prezentacji przed współpracownikami wrzucimy kilka zagranicznych słów, których na co dzień w żargonie tej firmy się używa – nie będzie problemu. W przypadku prezentacji przed szefem tekst, że „sendniesz mu briefa jutro, bo masz deadline i musisz dzisiaj na ASAPie wyrobić target” – może się nie przyjąć.
DD: Zapożyczenia z obcych języków – dziś głównie angielskiego – stają się językiem naturalnym. Na moim biurku leży bardzo opasły słownik wyrazów obcych. Kiedyś obcych. Dziś trudno wypowiedzieć zdanie „po polsku”, by nie pojawiły się zapożyczenia z łaciny, greki… bo to był kiedyś jeżyk cywilizacji. Dziś – zwłaszcza w biznesie, IT – zapożyczamy z cywilizacji opartej na angielskim.
Jakie są różnice w sposobie mówienia oraz doborze słów pomiędzy Polakiem a Brytyjczykiem? Czy ważne jest myślenie o różnicach kulturowych podczas rozmowy z innymi narodowościami?
JT: W przypadku autoprezentacji bardzo wiele zasad jest uniwersalnych, tym bardziej jeśli myślimy o europejskiej, czy amerykańskiej kulturze. Oczywiście są niuanse i różnice, które warto znać, i których warto mieć świadomość. Dlatego w czasie naszych warsztatów jedna z sekcji zostanie poświęcona różnicom pomiędzy polskim, a brytyjskim rynkiem. Jakie różnice w kulturze są istotne i mogą mieć wpływ na odbiór naszej osoby. Tę część zaprezentuje dla Was Tomasz Dyl – przedsiębiorca, wykładowca, właściciel wielokrotnie nagradzanej, działającej na rynku brytyjskim agencji reklamowej GottaBe!.
Co uczestnicy warsztatów w Manchesterze i Londynie będą mogli wynieść ze spotkania z wami?
JT: Razem z Danielem postaramy się uzbroić uczestników spotkania w umiejętności zwiększające efektywność autoprezentacji. Podpowiemy jak zbudować wystąpienie publiczne, na co zwrócić uwagę i jak przykuć uwagę słuchaczy od pierwszej do ostatniej minuty. Dodatkowo na warsztatach nauczymy ćwiczeń i instrumentów, dzięki którym uczestnikom łatwiej będzie opanować stres i nabrać pewności siebie.
DD: Chcielibyśmy te warsztaty poprowadzić w atmosferze, jaką sami lubimy. Z dystansem do siebie, ale bez budowania dystansu wobec Was. Chcemy się z Wami spotkać, rozmawiać, a nie mówić. Zapraszamy!
Warsztaty “Autoprezentacja – Twój głos ma głos” poprowadzą Daniel Dyk i Jacek Tomkowicz z najpopularniejszego radia w Polsce. Ich programy w żółto-niebieskiej stacji co dzień bawią 9 milionów ludzi. Tomkowicz & Dyk to radiowcy, dziennikarze z wieloletnim doświadczeniem w pracy w mediach. Więcej o “Autoprezentacji – Twój głos ma głos” dowiesz się tutaj. Bilety dostępne online – spiesz się, ilość miejsc limitowana!