fot. BBC / Twitter |
Chociaż – jak sam przyznaje – wzbraniał się “rękami i nagami” przed przyjazdem do Anglii, życie zawodowe napisało inny scenariusz. Od 2004 roku, Damian Wawrzyniak mieszka w Wielkiej Brytanii. Jest konsultantem w kilku restauracjach w Londynie… i Hong Kongu, pracuje nad swoją ksiażką kucharską oraz trasą kulinarną, podczas której nauczy, rodziny o
polskim jedzeniu i tradycjach z nimi związanymi.
polskim jedzeniu i tradycjach z nimi związanymi.
W rozmowie z Tomaszem Dylem, Damian
Wawrzyniak zdradza o tym jak dostał pracę podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich
w Londynie w 2012 roku oraz jak babka wielkanocna była przepustką do BBC, a
następnie do Jamiego Oliviera.
Wawrzyniak zdradza o tym jak dostał pracę podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich
w Londynie w 2012 roku oraz jak babka wielkanocna była przepustką do BBC, a
następnie do Jamiego Oliviera.
Stronił się Pan
do przyjazdu na UK, co się stało, że jednak zawitał pan na Wyspy?
do przyjazdu na UK, co się stało, że jednak zawitał pan na Wyspy?
Przyjazd na Wyspy nie był planowany,
podróżowałem po Europie juz wcześniej. Byłem tu w latach 90. I jakoś nie miałem
zamiaru tu się osiedlać. Gdy byłem nastolatkiem marzyłem o tym, aby uczyć się
gastronomi od najlepszych. Czyli na pierwszym miejscu była to Francja, kolejnym
celem były Niemcy, w których spędziłem ponad 3 lata. Przypadek sprawił, że
angielska agencja miała dla mnie atrakcyjną ofertę w hotelu z restauracją, w
Great Yarmouth. Stwierdziłem, że moje francusko – niemieckie doświadczenie może
być potężnym plusem na rynku angielskim. Ogromnym plusem była dla mnie
możliwość współpracy ze wspaniałem szefem kuchni – Stephenem Duffield’em. W ten
sposób znalazłem się tutaj, niebawem przyjechała tu moja żona, założyłem
rodzinę, urodziły się dzieci no i mam tu swój dom…
podróżowałem po Europie juz wcześniej. Byłem tu w latach 90. I jakoś nie miałem
zamiaru tu się osiedlać. Gdy byłem nastolatkiem marzyłem o tym, aby uczyć się
gastronomi od najlepszych. Czyli na pierwszym miejscu była to Francja, kolejnym
celem były Niemcy, w których spędziłem ponad 3 lata. Przypadek sprawił, że
angielska agencja miała dla mnie atrakcyjną ofertę w hotelu z restauracją, w
Great Yarmouth. Stwierdziłem, że moje francusko – niemieckie doświadczenie może
być potężnym plusem na rynku angielskim. Ogromnym plusem była dla mnie
możliwość współpracy ze wspaniałem szefem kuchni – Stephenem Duffield’em. W ten
sposób znalazłem się tutaj, niebawem przyjechała tu moja żona, założyłem
rodzinę, urodziły się dzieci no i mam tu swój dom…
Pracował Pan
przy Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 2012. Zapewne zapadły one w
pańskiej pamięci. Jak udało się Panu pracować przy obsłudze tak prestiżowej
imprezy?
przy Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 2012. Zapewne zapadły one w
pańskiej pamięci. Jak udało się Panu pracować przy obsłudze tak prestiżowej
imprezy?
Zawsze powtarzam, że jestem chyba w
czepku urodzony. Pracowałem wtedy w Danii w restauracji Noma [najlepsza
restauracja na świecie według brytyjskiego pisma Restaurant – przy. red] i dostałem telefon
z Anglii, od organizatorów, którzy wówczas budowali zespół i zapytali, czy nie
chciałbym pracować na rzecz dużej imprezy, nikt w tym czasie nie powiedział mi,
co to za impreza. Umówiliśmy się na marzec 2012 na testy. Można powiedzieć, że
był to zlot, zgromadzenie dostawców, kucharzy, doradców na Igrzyska.
Obsłużyliśmy 10 – 20 tys osób w ciągu 3 dni. Po kilku dniach dostałem ofertę
pracy w Champagne and Sea Food, restauracji w samym centrum wioski
olimpijskiej. Wtedy zaczęła się fantastyczna przygoda. Poznałem kucharzy z
całego świata.
czepku urodzony. Pracowałem wtedy w Danii w restauracji Noma [najlepsza
restauracja na świecie według brytyjskiego pisma Restaurant – przy. red] i dostałem telefon
z Anglii, od organizatorów, którzy wówczas budowali zespół i zapytali, czy nie
chciałbym pracować na rzecz dużej imprezy, nikt w tym czasie nie powiedział mi,
co to za impreza. Umówiliśmy się na marzec 2012 na testy. Można powiedzieć, że
był to zlot, zgromadzenie dostawców, kucharzy, doradców na Igrzyska.
Obsłużyliśmy 10 – 20 tys osób w ciągu 3 dni. Po kilku dniach dostałem ofertę
pracy w Champagne and Sea Food, restauracji w samym centrum wioski
olimpijskiej. Wtedy zaczęła się fantastyczna przygoda. Poznałem kucharzy z
całego świata.
Na początek musiałem rozwalić…
ścianę w kuchni, bo była źle zaprojektowana i nie mogliśmy pomieścić wszystkich
gości. Organizatorzy przewidywali około 200 osób dziennie, a my tylko
pierwszego dnia obsłużyliśmy ponad 500! Jednego dnia, w trakcie Super Saturday,
mieliśmy 1,1 miliona osób w wiosce olimpijskiej i obsłużyliśmy 1180 osób a’la
carte, czyli możecie sobie wyobrazić, jak w kuchni „musiało się gotować”
łącznie z personelem. Ale daliśmy radę, wyrazem tego były bardzo dobre opinie,
dostaliśmy też fantastyczny list z podziękowaniami od organizatorów.
ścianę w kuchni, bo była źle zaprojektowana i nie mogliśmy pomieścić wszystkich
gości. Organizatorzy przewidywali około 200 osób dziennie, a my tylko
pierwszego dnia obsłużyliśmy ponad 500! Jednego dnia, w trakcie Super Saturday,
mieliśmy 1,1 miliona osób w wiosce olimpijskiej i obsłużyliśmy 1180 osób a’la
carte, czyli możecie sobie wyobrazić, jak w kuchni „musiało się gotować”
łącznie z personelem. Ale daliśmy radę, wyrazem tego były bardzo dobre opinie,
dostaliśmy też fantastyczny list z podziękowaniami od organizatorów.
Totalny przypadek, gdyż ja nigdzie, nigdy nie
aplikowałem, tak więc nie wiem, skąd się o mnie dowiedzieli.
aplikowałem, tak więc nie wiem, skąd się o mnie dowiedzieli.
fot. Richard Harris / Twitter |
Można powiedzieć,
że wszystko zaczęło się na Wyspach od babki wielkanocnej?
że wszystko zaczęło się na Wyspach od babki wielkanocnej?
W sumie tak. Sytuacja z babką była bardzo
zaskakująca, bo wcześniej wysyłałem przepisy do różnych mediów i padło
zapytanie o coś oryginalnego od jednego amerykańskich magazynów „Chefs Roll”,
wysłałem jeden przepis, chyba na smalec i chleb na zakwasie i od tego się
zaczęło. To jedzenie trafiło na okładkę pisma. Potem dostałem nagle telefon z
BBC, czy chciałbym wziąć udział w programie wielkanocnym.
zaskakująca, bo wcześniej wysyłałem przepisy do różnych mediów i padło
zapytanie o coś oryginalnego od jednego amerykańskich magazynów „Chefs Roll”,
wysłałem jeden przepis, chyba na smalec i chleb na zakwasie i od tego się
zaczęło. To jedzenie trafiło na okładkę pisma. Potem dostałem nagle telefon z
BBC, czy chciałbym wziąć udział w programie wielkanocnym.
Tydzień później mieliśmy 12 osobową ekipę telewizyjną w domu, to był tylko
test, test powiódł się i po jakimś czasie nagrywano u nas prawdziwy program. Tym
razem uczestniczyła w nim Mary Berry.
Dzień przed emisją w BBC przyszedł do
mnie producent programu z umową. Był to znak tego, że mieli dobre przeczucia do
tego, co robię, stwierdzili, że program chwyci. Po emisji, pamiętam, że byliśmy od 30 minuty
oglądało nas 3,6 miliona ludzi! Razem z internetem program obejrzało nas 6 do 7 mln ludzi.
test, test powiódł się i po jakimś czasie nagrywano u nas prawdziwy program. Tym
razem uczestniczyła w nim Mary Berry.
Dzień przed emisją w BBC przyszedł do
mnie producent programu z umową. Był to znak tego, że mieli dobre przeczucia do
tego, co robię, stwierdzili, że program chwyci. Po emisji, pamiętam, że byliśmy od 30 minuty
oglądało nas 3,6 miliona ludzi! Razem z internetem program obejrzało nas 6 do 7 mln ludzi.
A jak to było z
tym Jamiem Olivierem?
tym Jamiem Olivierem?
Właśnie po programie, dostaliśmy
propozycję od managera Jamiego Oliviera, gdzie w „Fifteen” zaprezentowałem
Polish Feast, polską biesiadę, wystąpiłem z rodziną – był to dla mnie
niesamowity sukces.
propozycję od managera Jamiego Oliviera, gdzie w „Fifteen” zaprezentowałem
Polish Feast, polską biesiadę, wystąpiłem z rodziną – był to dla mnie
niesamowity sukces.
Potem Polska Ambasada poprosiła mnie o
przygotowanie bankietu, który zebrał bardzo dobre recenzje. Kiedyś siedziałem
przed telewizorem, coś sobie oglądałem i narodził się pomysł, aby pokazywać
polską kuchnię szerszej grupie ludzi. Wysłałem wiadomość na Twitterze i znowu
ekspolozja – ogromne zainteresowaniem..
przygotowanie bankietu, który zebrał bardzo dobre recenzje. Kiedyś siedziałem
przed telewizorem, coś sobie oglądałem i narodził się pomysł, aby pokazywać
polską kuchnię szerszej grupie ludzi. Wysłałem wiadomość na Twitterze i znowu
ekspolozja – ogromne zainteresowaniem..
Dużo ludzi znało polską kuchnię od
cięższej strony – od bigosów mięs, postanowiłem propagować rzeczy takie
cięższej strony – od bigosów mięs, postanowiłem propagować rzeczy takie
fot. Twitter |
jak
babki, ciasta. Moje kulinarne tour’ chwyciły, mam honorowy patronat Polskiej Ambasady RP i organizacji turystycznych. Rozmawiam także z organizatorami by
zrobić je w Irlandii, Włoszech. Pomysł się spodobał.
Czy może Pan
przybliżyć założenia projektu Polish Tour? Na czym on polega?
przybliżyć założenia projektu Polish Tour? Na czym on polega?
Przychodzę z moim sous – chefem do
restauracji na kilka dni i ją
„przejmujemy”. Uczymy załogę jak gotować po naszemu i przygotowujemy lunch.
Niniejsze imprezy będą się odbywać jedynie w weekendy i tylko w porze lunchu.
restauracji na kilka dni i ją
„przejmujemy”. Uczymy załogę jak gotować po naszemu i przygotowujemy lunch.
Niniejsze imprezy będą się odbywać jedynie w weekendy i tylko w porze lunchu.
Zapraszamy na niego całe rodziny.
Chcę, żeby nie tylko dorośli, ale i dzieci poznawały nasze kulinarne tradycje.
Promujemy też przy okazji walory turystyczne i historię Polski. Będziemy też
tłumaczyć, skąd się wzięła na przykład kwaśna kapusta, jak się robi pierogi,
kiedy można dodać do ciasta jajka, a kiedy nie. Przez żołądek chcemy dotrzeć do
serca każdego, żeby pokochali kraj nad Wisłą.
Chcę, żeby nie tylko dorośli, ale i dzieci poznawały nasze kulinarne tradycje.
Promujemy też przy okazji walory turystyczne i historię Polski. Będziemy też
tłumaczyć, skąd się wzięła na przykład kwaśna kapusta, jak się robi pierogi,
kiedy można dodać do ciasta jajka, a kiedy nie. Przez żołądek chcemy dotrzeć do
serca każdego, żeby pokochali kraj nad Wisłą.
Kiedy zaczynacie
ten ambitny plan?
ten ambitny plan?
Już w lutym, zaczynamy w Birmingham,
potem będzie Peterborough, Sheffield, północna Irlandia, Londyn i kilka innych
miejsc, które jeszcze potwierdzam.
W drugiej połowie roku, mam nadzieję dodać
jeszcze kilka miejsc w Europie.
potem będzie Peterborough, Sheffield, północna Irlandia, Londyn i kilka innych
miejsc, które jeszcze potwierdzam.
W drugiej połowie roku, mam nadzieję dodać
jeszcze kilka miejsc w Europie.
Nowy rok to nowe
postanowienia, nowe plany, za Panem dużo zrealizowanych wyzwań. Ale słyszałem
też o kolejnym projekcie…
postanowienia, nowe plany, za Panem dużo zrealizowanych wyzwań. Ale słyszałem
też o kolejnym projekcie…
Tak, będzie to książka kucharska – „I
am Chef”. Tradycyjne przepisy. Będą w niej nie tylko dania polskie, gdyż w
trakcie swojej kariery poznałem inne kuchnie. Każda strona to inne danie,
którego nauczyłem się podczas mojej pracy w różnych częściach Europy. Poczesne
miejsce na stronach książki zajmie sztuka kulinarna z Francji. Nie zabraknie
Niemiec, Irlandii, Danii. Da to na pewno ciekawy konglomerat.
am Chef”. Tradycyjne przepisy. Będą w niej nie tylko dania polskie, gdyż w
trakcie swojej kariery poznałem inne kuchnie. Każda strona to inne danie,
którego nauczyłem się podczas mojej pracy w różnych częściach Europy. Poczesne
miejsce na stronach książki zajmie sztuka kulinarna z Francji. Nie zabraknie
Niemiec, Irlandii, Danii. Da to na pewno ciekawy konglomerat.
Słyszałem, że
działa Pan w Londynie, a nawet i… Chinach?
działa Pan w Londynie, a nawet i… Chinach?
Prowadzę działania, aby uruchomić
ośrodek edukacyjny w stolicy, który mam nadzieję, że ruszy pod koniec tego roku.
Spędziłem nad nim dwa ostatnie lata. Poza tym oferuje swój serwis consultingowy
dla kilku restauracji w Londynie. Pod koniec roku zacznie działać restauracja w
Hong – Kongu, gdzie jestem głównym konsultantem. Lokal ten będzie oferował
szeroki wybór europejskiego piwa. Dania tam podawane będą łączone z danymi
piwami. Nie zabraknie też kuchni ze wschodniej Europy, bedzie m. in. chleb na
zakwasie.
ośrodek edukacyjny w stolicy, który mam nadzieję, że ruszy pod koniec tego roku.
Spędziłem nad nim dwa ostatnie lata. Poza tym oferuje swój serwis consultingowy
dla kilku restauracji w Londynie. Pod koniec roku zacznie działać restauracja w
Hong – Kongu, gdzie jestem głównym konsultantem. Lokal ten będzie oferował
szeroki wybór europejskiego piwa. Dania tam podawane będą łączone z danymi
piwami. Nie zabraknie też kuchni ze wschodniej Europy, bedzie m. in. chleb na
zakwasie.
W ostatnim
czasie w Polsce i Anglii można zauważyć ogromny wysyp programów kulinarnych.
Czy myśli pan o udziale w takiego rodzaju show?
czasie w Polsce i Anglii można zauważyć ogromny wysyp programów kulinarnych.
Czy myśli pan o udziale w takiego rodzaju show?
Nigdy mnie to nie interesowało. Moim
zdaniem programy o takim samym tytule tutaj i w Polsce różnią się. Na Wyspach
sędziami są kucharze, którzy maja po kilka gwiazdek, polscy sędziowie nie
dorównują im profesjonalizmem. Powinno to się zmienić, gdyż uczestniczy, którzy
tam idą, powinni czuć respekt do sędzi. Pomimo to cenię ich, Wojtka Amaro
szczególnie, ale takich Wojtków w Polsce powinno byc przynajmniej stu, aby
podwyższyć poziom. Blogerzy kulinarni, którzy sędziują to porażka. Wracając do
pytania – moim zdanie miejsce kucharza jest w kuchni i to miejsce powinno go
inspirować.
zdaniem programy o takim samym tytule tutaj i w Polsce różnią się. Na Wyspach
sędziami są kucharze, którzy maja po kilka gwiazdek, polscy sędziowie nie
dorównują im profesjonalizmem. Powinno to się zmienić, gdyż uczestniczy, którzy
tam idą, powinni czuć respekt do sędzi. Pomimo to cenię ich, Wojtka Amaro
szczególnie, ale takich Wojtków w Polsce powinno byc przynajmniej stu, aby
podwyższyć poziom. Blogerzy kulinarni, którzy sędziują to porażka. Wracając do
pytania – moim zdanie miejsce kucharza jest w kuchni i to miejsce powinno go
inspirować.
Za jaką kuchnią
Pan osobiście przepada?
Pan osobiście przepada?
Kocham kuchnię francuską i oczywiście
polską. Próbuję to wszystko mieszać. Kocham polskie produkty, warzywa, mięsa,
zioła, nabiał. Są nie do pobicia. Nawet podczas ostatniej wigilii, wszystkie
moje produkty pochodziły z Polski. Po długich poszukiwaniach znalazłem dobrą
wieprzowinę w okolicach Suffolk, przypomina mi bardzo tą polską.
polską. Próbuję to wszystko mieszać. Kocham polskie produkty, warzywa, mięsa,
zioła, nabiał. Są nie do pobicia. Nawet podczas ostatniej wigilii, wszystkie
moje produkty pochodziły z Polski. Po długich poszukiwaniach znalazłem dobrą
wieprzowinę w okolicach Suffolk, przypomina mi bardzo tą polską.
Życzę więc wielu
sukcesów i mam nadzieję, że zawita Pan w naszych okolicach. I oby książka
okazała się bestsellerem oraz, żeby media z różnych krajów pukały do Pana na co
dzień.
sukcesów i mam nadzieję, że zawita Pan w naszych okolicach. I oby książka
okazała się bestsellerem oraz, żeby media z różnych krajów pukały do Pana na co
dzień.
Dziękuję i mam nadzieję, że spotkamy
się niebawem.
się niebawem.
Rozmawiał: Tomasz Dyl
Damian
Wawrzyniak – najbardziej znany polskich kucharz na Wyspach, doświadczenie
zdobywał w najlepszych restauracjach w Europie, zarządzał restauracją wewnątrz
wioski olimpijskiej podczas Letnich Igrzysk w Londynie w 2012 roku. W ubiegłym
roku przygotował polską biesiadę w restauracji Jamiego Oliviera, upiekł babkę
wielkanocną z Mary Barry, a poza tym często gości jako kucharz w programie BBC
Breakfast.
Wawrzyniak – najbardziej znany polskich kucharz na Wyspach, doświadczenie
zdobywał w najlepszych restauracjach w Europie, zarządzał restauracją wewnątrz
wioski olimpijskiej podczas Letnich Igrzysk w Londynie w 2012 roku. W ubiegłym
roku przygotował polską biesiadę w restauracji Jamiego Oliviera, upiekł babkę
wielkanocną z Mary Barry, a poza tym często gości jako kucharz w programie BBC
Breakfast.
Na co dzień
prowadzi własną firmę konsultingową, pracuje nad własną książką kucharską oraz
ośrodkiem szkoleniowym dla młodych i ambitnych kucharzy.
prowadzi własną firmę konsultingową, pracuje nad własną książką kucharską oraz
ośrodkiem szkoleniowym dla młodych i ambitnych kucharzy.