– Mój biznes
przestałby istnieć bez imigrantów – stwierdził
kucharz celebryta. Wielka Brytania nie
powinna zamykać granic przed obcokrajowcami.

W
wywiadzie udzielonym magazynowi Channel 4 News, Jamie Oliver mówił o
imigrantach unijnych jako o “naszych europejskich przyjaciołach” i
dodał, że jego restauracje by bez nich padły.
„Gdyby nie imigranci, każda z moich restauracji
zostałaby już jutro zamknięta” – podkreślił kucharz. „Nikt z Brytyjczyków nie
mógłby ich zastąpić” – dodał. Oliver, który posiada sieć restauracji o nazwie
Jamie’s Kitchen na terenie całego kraju, przyznaje, że pracuje u niego wielu
imigrantów. Jest zdania, że jego kraj potrzebuje imigrantów do pracy w
szpitalach, restauracjach i innych gałęziach przemysłu. 
Oliver wspominał
ponadto, jak w wieku 20 lat pracował po 80, a nawet 100 godzin tygodniowo.
“Kiedyś to było normalne. Teraz spotykam się z sytuacjami, że mamusie
23-latków dzwonią do pracy i mówią: Mój synek jest zbyt zmęczony. To chyba
jakiś żart!” – stwierdził Brytyjczyk. Nie jest to pierwszy raz, kiedy
brytyjski kucharz wypowiada się ciepło o imigrantach. Parę lat temu, w
wywiadzie dla Good Housekeeping Magazine Jamie narzekał na niedojrzałość
młodych brytyjskich pracowników i tłumaczył, że imigranci pracują dużo ciężej.

Autor: Mariusz Kaszpan
- Reklama -

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Wpisz swoje imię tutaj