Kłótnia
– to słowo ma moc, tyle że niszczy to
co my staramy się zbudować, stworzyć w naszych  relacjach z innymi, tymi bardziej bliskimi,
znajomymi. Skąd się to bierze w nas?
Dlaczego tak łatwo ulegamy tym złym emocjom?
Odpowiedź nie jest prosta, jak nie jest  prosta
psychika człowieka.


Kłótnia za kłótnią

Oczywiście kolejna mała kłótnia i następna już
ciągnie się za nami. To niby nic wielkiego, przecież zaraz się pogodzimy i
znowu będzie miło i przyjemnie. Jednak ciągłe bagatelizowanie drobnych
konfliktów i sprzeczek może w końcu doprowadzić do wielkiej awantury. A wtedy
już miło nie będzie i już nie uda się nam tego załagodzić w tak prosty sposób.
Powody kłótni są znane każdemu, tylko nie
każdy w ten sam sposób je interpretuje. Dla przykładu pozostawione na środku
przedpokoju buty, porozrzucane skarpetki, niepozmywane naczynia, czy nie
opuszczona deska w toalecie. Można by długo tak wymieniać. Każdy pretekst jest
dobry, aby rozpocząć kłótnie małą, czy duża, ale kłótnie. Do konfliktu może
doprowadzić nas również odmienne zdanie na temat jakiejś osoby, czy planów na
przyszłość, brak zgody na oglądanie tego samego programu telewizyjnego, czy też
różnica poglądów politycznych. Wachlarz przyczyn niesnasek jest niezwykle
szeroki, ale zatrzymajmy się tu i teraz.

Źródła kłótni

Na ogół o sprzeczkach szybko staramy się
zapomnieć. Tyle że one wracają jak bumerang, a z czasem zaczynają nam się
wymykać spod kontroli. Te błahe kłótnie mogą doprowadzić do poważnych awantur. Jeżeli
w porę nie zdiagnozujemy źródła problemu, sprzeczki będą cyklicznie wracać, a
to może zrujnować nam życie.
Dlatego dużo zależy też od naszej
wytrzymałości, od tego na ile będziemy skłonni być cierpliwi. Każdy przecież ma
inną konstrukcję psychiczną, dla jednych kubeł pomyj spływa jak po kaczce, ale
drudzy reagują agresją i potęgują fatalną atmosferę, a jeszcze inni tłumią w
sobie emocję, by po jakimś czasie eksplodować niczym wulkan.
Tyle różnych reakcji, odpowiedzi, jednak
wszystko co się dzieje podczas kłótni ma wpływ na nas samych. Staramy się
opracowywać strategie, działanie na przyszłość, ale do czego nas to doprowadza,
że w końcu ktoś nie wytrzyma i odchodzi. Czy tego właśnie chcemy?

Metoda – przemilczeć problem

Często pozornie niegroźne nieporozumienia są
skutkiem większych kłótni. Bywa, że mamy żal do drugiej osoby o jakieś
zachowanie, które miało miejsce teraz, ale też tych z przeszłości. Nie mówimy o
tym głośno, bo myślimy, że tak też się da żyć, złe emocje tłamsimy w sobie.
Obieramy taktykę przemilczania problemu, udajemy że go nie ma i nic się nie
dzieje. Niestety mylimy się on nadal jest i dręczy od środka.

Budzi się w nas ponieważ nadmiar pretensji
zaczynamy wylewać nawet przy okazji drobnych konfliktów. Ta strategia to droga
donikąd. Nie dość, że regularnie psuje wspólne relacje, to jeszcze uniemożliwia
dotarcie do istoty sprawy, czyli właściwego problemu. Druga osoba czy to mąż,
partner nie rozumie dlaczego ciągle mnożą się rozmaite pretensje. Dlatego aby
uniknąć takich nieprzyjemnych sytuacji, trzeba odważyć się w końcu i głośno
opowiedzieć o tym co nas trapi. W prosty sposób wyrzucić to z siebie poprzez
rozmowę.

Porozmawiajmy

Czasami małe konflikty nie muszą mieć drugiego
dna. Bywa tak, że w naszym najbliższym gronie, rodzinie są dwie bardzo mocne
osobowości, które nie znoszą gdy im się coś narzuca, każe zrobić itp. Taka
sytuacja automatycznie sprawia, że ciężko im się porozumieć. Nie można jednak
winy zwalać na trudne charaktery i tłumaczyć, że tak jest zawsze. Trzeba szukać
kompromisów. Znalezienie złotego środka nie potrwa pięciu minut, po drodze
trzeba będzie się pewnie kilka razy pokłócić. Jednak mimo wszystko warto
próbować. Dużym problemem w dzisiejszych czasach stanowi niedojrzałość w
komunikacji międzyludzkiej, dlatego najwyższa pora nauczyć się wreszcie
rozmawiać. Tego wymaga funkcjonowanie nie tylko w związku, rodzinie, ale i w
większej społeczności.
Od czego więc zaczniemy, aby tych kłótni było
mniej. Krytykujmy zachowania, a nie osobę. Wysłuchajmy co ma do powiedzenia, przecież
nie tylko my możemy wypowiadać swoje myśli. Starajmy się w takich sytuacjach
dobierać słowa i to nie pod wpływem emocji, ale bardziej w opanowany i
przemyślany sposób, abyśmy później nie musieli żałować tego co zostało już
wypowiedziane.
Poszukajmy kompromisu, przecież zdarza się że
rezygnując z czegoś możemy zyskać coś innego. Pilnujmy swojego tonu głosu, aby
nie był agresywny, krzykliwy bo może działać jak czerwona płachta na byka.
Najlepiej wybrać spojony przekaz, przecież sami też nie lubimy jak ktoś na nas
podnosi głos. Kłótnia jest chwilą, konsekwencje trwają dłużej. Warto się nad
tym zastanowić nim rozpoczniemy kolejną sprzeczkę.

Autor: Ella Porawska

- Reklama -

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Wpisz swoje imię tutaj