Strój to jak nasza wizytówka – może być
przejawem stanu duszy czy też chwilowego nastroju, pomoże w walce albo ochroni
przed światem. Przyjrzyjmy się temu, co mamy w szafie i tym samym lepiej
poznajmy siebie. Zastanówmy się, może chcielibyśmy coś zmienić w naszym stroju
i… w życiu.

Stoimy z boku i okiem bezstronnego obserwatora
przeglądamy co zawiera nasza szafa. Jest szara i granatowa marynarka, parę
białych koszul i miękkich, ciepłych, delikatnych sweterków. Jest też sporo
starych ciuchów, których już nie nosimy i kilka nowych, których jeszcze nie
mieliśmy okazji włożyć.
Między granatami, szarościami i biurowymi
spódniczkami chowają się hipisowskie bluzki i przetarte dżinsy. Ostatnio
również przybyło sukienek. Dla przykładu ta letnia zwiewna, w stylu
orientalnym, ozdobiona cekinami, którą była naszą ozdobą tylko raz, choć w
szafie jest już od ponad pół roku.
O czym świadczy nasza szafa? Dlaczego
niektórych rzeczy nie nosimy, pomimo że nam się podobają, a inne wiszą bez
sensu, chociaż od dawna ich nie lubimy. Co mówi o nas ta różnorodność? Może
mamy w duszy bałagan…, a może po prostu brakuje nam stylu? Powinniśmy się zatem
tym cieszyć czy martwić?
Zdecydowanie należy się cieszyć ponieważ nikt
z nas nie jest monolitem i nie ma obowiązku wbijać się w jeden i ciągle ten sam
mundurek. Ważne jest to, na ile nasz styl w danym momencie współgra z tym, co
jest w naszym środku.
Strój zgodny z naszym nastrojem
Jeśli mamy w sobie duże bogactwo, a w naszym
życiu wiele się dzieje, to różnorodny styl jest z tym zgodny. Chodzi przede
wszystkim o to, by ubierać się stosownie do okoliczności, ale też w zgodzie z
aktualnym nastrojem. 
Poprzez to, że potrafimy również bawić się
ubiorem poznajemy siebie, mamy szansę poznać swoje ograniczenia a nawet odkryć
mocne strony. Jakiego siebie pokazujemy światu? Co nas cieszy w naszym stylu
ubierania się, a co zawadza? Co chcielibyśmy zmienić nie tylko w stroju ale i w
swoim życiu?
To pytania, na które szukamy odpowiedzi,
próbując odnaleźć styl, który w danym momencie życia będzie najlepiej wspierał
nasz twórczy potencjał. Poprzez symboliczne porządki w szafie docieramy też do
naszych problemów i dlatego strój próbuje nam je rozwiązać, poprawić nam
wizerunek siebie względem własnego ja.
Każdy z nas ma tożsamość, czyli coś, co uważa
za swoje własne ‘ja’.  Trzeba więc
wyciągnąć te zapomniane części i połączyć je w całość w siebie. By móc poczuć
swoją zewnętrzną wartość i tą która jest w nas.
Odkrywanie siebie
Rozpoczynamy dialog ze samym sobą np. jedna
część nas mówi – musisz nosić wygodne buty, ale druga u kobiety powie – ale ja
chcę założyć szpilki i nie chodzi tu o to, by któraś z nich wygrała, ale o to,
by docenić różne aspekty swojego ‘ja’ i dać sobie prawo do różnorodności. Zanim
jednak rozpocznie się ten wewnętrzny dialog, zadajmy sobie pytania – Czyja to
jest szafa?
Jest to potrzebne abyśmy umieli stanąć z boku
i przyjrzeć się swoim ubraniom z dystansem, jak ktoś całkiem obcy.
Patrzymy, co jest w szafie, czego w niej
brakuje. Co już nam nie pasuje, czego chcielibyśmy się pozbyć, a co tak
naprawdę jest takie moje.
Ważne pytanie możemy tu postawić – czy te
ubrania pełnią rolę w naszym życiu? Większość ubrań wybieramy, kierując się
instynktem, przyjętym schematem czy pod wpływem wzorców, które tkwią w naszej
podświadomości.
Warto się również zastanowić, dlaczego
przyciągają nas takie, a nie inne rzeczy, i pomyśleć kto tak naprawdę nas
ubiera. A może to partner decyduje, może mama, a może jakiś strażnik w nas
samych, który nie pozwala nam sięgać po ubrania, w jakich chcielibyśmy się
widzieć.
Pomiędzy strojem a osobowością jest wiele
zależności. Strojem wzmacniamy swoje dobre strony, komunikujemy światu, kim
jesteśmy i jaki mamy humor, ale często też po prostu się za strojem chowamy.
Jeśli w szafie dominują obszerne bluzy i powyciągane stare swetry, może to
oznaczać, że ich właściciel wycofuje się z życia, tłumi niektóre części swojej
osobowości. 
Zwykle pomiędzy tym, co jest w nas w środku, a
ubiorem występuje jakiś dialog, jakieś napięcie.
Świadomy przegląd naszej szafy dostarczy nam
wielu informacji. Możemy odkryć, że znajdują się tam rzeczy tylko na spacer z
dziećmi. Gdzie indziej wiszą wyłącznie służbowe garsonki. Zadajmy sobie
pytanie, czy rzeczywiście chcemy ograniczać swoje życie do jednej tylko roli?
Często przechowujemy ubrania, z których już dawno nie korzystamy, wierząc w to,
że jeszcze wrócimy do ‘swojego’ rozmiaru.
Rozmiar
A może lepiej pozbyć się ich i popracować nad
akceptacją siebie w nowym rozmiarze? Dopiero wtedy można zacząć coś nowego.
Jakże często przechowujemy jakieś ubrania przez sentyment. One nas trzymają.
Tymczasem, gdy zrobimy w życiu przestrzeń na nowe, to nowe przyjdzie. Szafa
jest tu tylko metaforą, która łatwo uruchamia wyobraźnię. Tak jak baśnie i legendy.
A co jest ciekawe, to fakt, że w baśniach krawcy i szewcy reprezentują zdolność
człowieka do transformacji.
Symbolizują nasz potencjał przemiany i są o
tym głęboko przekonani. Dlatego jeszcze raz zaglądajmy do swojej szafy. Już
wiemy, z czym na pewno się rozstaniemy, a co pozostawimy. Zauważymy też, że
robi się w niej więcej przestrzeni.
A może nasz wzrok znów padnie na tę sukienkę z
cekinami, która wisi wciśnięta pomiędzy burym sweterkiem a granatową marynarką,
jakby czekała.

- Reklama -
Jest jak intrygujący znak zapytania a kto wie
może jutro ją założysz…

Autor: Ella Porawska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Wpisz swoje imię tutaj