Od
myślenia o przyszłości wszystko się zaczyna. Marzenia i nadzieje na godne
życie. Potrzeba wyrwania się z pułapki bezczynności oraz życia „od pierwszego
do pierwszego”.
Chęć swobodnego wyrażania siebie i rozwoju.
Wizja lepszego losu. Postanowienia, by wyciągnąć siebie – z czasem być może
także i rodzinę – z różnych problemów. Wiele rozmaitych, indywidualnych powodów
– czasami z konieczności ukrywanych przed otoczeniem.
Decyzja o tym, by wyjechać z rodzinnych
stron wymaga silnej motywacji i regularnego myślenia o przyszłości. Takiej
decyzji towarzyszy przekonanie o tym, że wyjazd to jedyne dobre i możliwe w
danym momencie życia rozwiązanie. Mimo to napawa ona lękiem w podobnym stopniu
co nadzieją. Jednak pragnienie zaspokojenia swoich potrzeb – często najbardziej
podstawowych – jest na tyle silne, że może wywoływać determinację.
Czasami można spakować się z dnia na
dzień, a czasami trzeba przygotowywać się dłużej. Najbliższe otoczenie może
wspierać w organizacji wyjazdu lub sprzeciwiać się. Jeśli wspiera, to często
uczestniczy w budowaniu wizerunku lepszej przyszłości i ułatwia tym samym
radzenie sobie ze stresem. Podwyższony stres jest zarówno nieunikniony w
związku z wyjazdem jak i szkodliwy.
Jeśli natomiast otoczenie sprzeciwia się
wyjazdowi, to rodzące się u osoby wyjeżdżającej nadzieje mogą dodatkowo zostać
obciążone trudnymi emocjami. Nasilone z tego powodu napięcie psychofizyczne
może być tak duże, że bolesne. Można więc wyjeżdżać w atmosferze wsparcia lub w
atmosferze silnych, trudnych emocji. Ten fakt ma znaczenie dla późniejszych
osobistych doświadczeń i przeżyć.   
Teraźniejszość
Gdy rozpoczynamy nowe życie za granicą,
to w naszym codziennym funkcjonowaniu odzywają się nasze wewnętrzne przekonania
na swój temat, przyzwyczajenia, potrzeby. Nowe sytuacje, nowi ludzie, nowe
konieczności, codzienne wyzwania i pragnienia niejako wymuszają na nas
podwyższony poziom gotowości, by sobie z nimi radzić, a także do rozmaitych wyrzeczeń.
Nasze życie zmienia tempo. Nasza teraźniejszość staje się nagła, gwałtowna,
wielopłaszczyznowa. Nie mamy jeszcze doświadczenia w nowym otoczeniu, w nowej
kulturze. Mamy tylko dwie rzeczy: nadzieje, z którymi przyjechaliśmy i
dotychczasowe własne doświadczenie.
Nadzieje leżą w przyszłości zatem
czekamy, by przekonać się o tym czy się spełnią. Natomiast doświadczenie, które
posiadamy jest częścią naszej przeszłości. Pozostało daleko w rodzinnych
stronach i w relacjach z najbliższymi, którzy mieszkają w Polsce… Tymczasem
teraźniejszość jest angielska.
Szybko może okazać się, że jedynym
punktem odniesienia, który mamy w sytuacjach stresujących są nasze wspomnienia.
Szukamy w pamięci znanych już sytuacji, stawiamy pytania o to jak radziliśmy
sobie w warunkach podobnych; co robili nasi najbliżsi; jak postąpiliby w naszej
obecnej sytuacji. To naturalna strategia, która zwykle wystarczała w naszym
życiu przed wyjazdem. Bolesne bywa zaskoczenie, gdy okazuje się, że nie
sprawdza się ona na emigracji lub co gorsza, przynosi odwrotny skutek…, bo
nasze tu i teraz, to już inna rzeczywistość. To czego nauczyliśmy się w Polsce
zaczyna być jak ruletka. Pojawia się poczucie bezradności, które jest tym
trudniejsze, że wokół nie ma nikogo, z kim moglibyśmy o tym swobodnie porozmawiać,
bo tylko my sami wiemy o co naprawdę chodzi.
Język
Nowy język jest całkiem inną
rzeczywistością. Słowa znajomej brzmią jak echo: „Siedziałam z moją nową
angielską rodziną przy stole i myślałam kiedy mogę się odezwać i co mam
powiedzieć, żeby to nie było głupie i żeby nie brali mnie za dzikusa. A kiedy
już przygotowałam sobie swoją wypowiedź i chciałam się odezwać, żeby mieć
poczucie, że uczestniczę w rozmowie, to okazywało się, że oni już dawno o czym
innym mówią i znowu nie ma dla mnie miejsca. Wolę więc milczeć, choć tak
naprawdę, to wszystko kotłuje się we mnie.”
Język jest płaszczyzną wzajemnej
komunikacji. Dzięki językowi budujemy własne, wewnętrzne narracje, w których
osobiste odczucia są dla nas kluczowe i ważne. Nasze „Ja” przejawia się w
naszym języku. Ktoś często słyszał, że w każdej sytuacji da sobie radę; ktoś
inny słyszał, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Podobnych przekonań
może być wiele – każdy ma własne. Są przekonania, które pomagają, a są takie,
które przeszkadzają w emigracyjnej teraźniejszości… Część z naszych przekonań
okazuje się przewrotnych i dalekich od wymagającego tu i teraz, bo powstały w
rzeczywistości polskiej… są takie przekonania, które potrzebują zmiany.
Nasze uczucia, które zwykle wyrażaliśmy
na swój indywidualny sposób w naszym ojczystym języku, zostały częściowo
uwięzione, bo nasz drugi język, np. angielski nie oddaje ich tak, jak tego
potrzebujemy. Frustracja, która powstaje w efekcie może działać na naszą szkodę
i utrudniać nam realizację obranych celów.
Gdy okazuje się, że doświadczamy
napięcia związanego z pracą, znajomościami, związkami intymnymi, otoczeniem, to
potrzeba wyrażania uczuć rośnie, bo pojawiły się bariery językowe. Im bardziej
nasza potrzeba swobodnego wyrażania się jest hamowana, tym silniejszą wywołuje
to frustrację. Im silniejsze skumulowane napięcie, tym większe ryzyko kolejnych
rozczarowań w życiu codziennym. A im większe rozczarowania, tym silniejsza
potrzeba wyrażania uczuć… Powstaje błędne koło, w którym milczenie na temat
własnych uczuć, a także w codziennych kontaktach jako strategia korzystniejsza
dla przetrwania, staje się dominujące. Trzymane głęboko w sobie uczucia dają o
sobie znać w rozmaitych formach i w zaskakujących momentach.
Nasze myśli krążą każdego dnia wokół
tego jak przetrwać. Nasze uczucia rosną pod angielskim dywanem milczenia, a
nasza rodzina coraz częściej mówi nam, że jesteśmy już inni! Uświadamiamy
sobie, że jako inni na obczyźnie staliśmy się także inni w ojczyźnie, choć
byliśmy do siebie podobni! A czasami odwrotnie – byliśmy inni w ojczyźnie,
pozostajemy inni na obczyźnie, która miała stać się lub staje się domem…
Przeszłość
Przeszłość może dominować w naszym
wewnętrznym świecie. Może stać się jedynym mostem między naszym życiem tam i
naszym życiem tu – dowodem na to, że kiedyś żyliśmy inaczej. Z przeszłości
można czerpać siłę, ale może też ona stać się naszą codzienną zmorą. Tłumione z
konieczności uczucia zderzają się z rzeczywistością. Poczucie winy, że ja tu –
oni tam i zostawieni przeze mnie samym sobie. Poczucie niesprawiedliwego osądu,
że tobie lepiej tam, a my tu bez zmian, bo twoja pomoc żadna albo za mała.
Poczucie smutku lub gniewu z powodu krzywdzących podejrzeń, a nawet oskarżeń.
Tajemnice, które trzeba utrzymywać na swój temat… Czasami podwójne życie.
Samotność…, a nawet pustka.
Podobnie w nowych, tzw. mieszanych
związkach. Badania wskazują, że doświadczenie ciąży u kobiet na emigracji także
jest kilkakrotnie trudniejszym doświadczeniem, niż w ich kraju pochodzenia.
Przeszłość może stać się potrzaskiem, z którego trudno dostrzec wyjście.
Pytania o nasze życie, o samych siebie
krążą po głowie coraz częściej: kim byłam/byłem; kim jestem; kim chcę być; kim
będę; czy będę tu, czy tam; zostać czy wrócić, a jeśli wracać to dokąd…; poddać
się czy czekać…
Czasami pojawia się tęsknota za minionym
życiem w kraju ojczystym i jednoczesna niemożność powrotu. Świadomość, że to co
minęło i nigdy już nie wróci może przytłaczać. Czasami odwrotnie – nie
tęsknimy, czujemy ulgę, że wreszcie wyrwaliśmy się, żeby zacząć prawdziwe życie
„po swojemu”. Tymczasem owa ulga zderza się z milczącym smutkiem, że wciąż
jeszcze nie żyjemy tak, jak tego chcemy… Swoisty paradoks.
Ta wielowarstwowa wewnętrzna konfiguracja
może wywoływać napięcie dające poczucie zagubienia, bo dotyka ważnych kwestii
osobistych i przejawia się w codziennym funkcjonowaniu. Indywidualne
predyspozycje do reagowania w sytuacji takiego napięcia mogą nasilać się pod
postacią np. smutku, tęsknoty, wycofania, irytacji, gniewu, braku motywacji,
braku wiary w siebie, wątpliwości, poczucia straty, dezorientacji, poczucia
odrębności… i wielu innych.

Autorem niniejszego artykułu jest mgr. Daniel Jerzy Żyżniewski, psycholog z kliniki Atlantic
Clinic – Polscy lekarze w Southampton. Więcej informacji o klinice znajdziesz
na www.atlanticclinic.co.uk oraz
pod nr. Tel. 02380 637 374
- Reklama -

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Wpisz swoje imię tutaj