100 Thing Challenge (100TC) to ruch,
zapoczątkowany przez Amerykanina, Dave Buno, który przytłoczony konsumpcyjnym
życiem współczesnych ludzi, postanowił zminimalizować swoje posiadanie do
wyłącznie niezbędnych rzeczy. Ograniczył się do liczby 100, zaczął o tym
publicznie mówić, założył bloga, i profil na kilku portalach społecznościowych
i niespodziewanie zyskał rozgłos, popularność i wielu naśladowców.


Zasady 100TC

Reduce,
Refuse, Rejigger – trzy podstawowe zasady, które można by tłumaczyć – zredukuj,
nie zgadaj się, przeorganizuj. Co dokładnie oznaczają? Zredukuj liczbę swoich
rzeczy do niezbędnego minimum, udowodnij, że konsumpcja nie definiuje twojego
życia. Nie zgadzaj się na konsumpcyjny model życia, ustawiaj swoje priorytety
zgodnie z tym co jest najlepsze dla ciebie. Przeorganizuj swoje myślenie,
szukaj wartości w relacjach z rodziną, przyjaciółmi, Bogiem i naturą a nie w
rzeczach materialnych. To trzy główne pryncypia tego nowego nurtu, który porwał
już za sobą miliony osób.

Skąd taki pomysł?

Pewnego
letniego popołudnia, Dave zerkając dookoła swojego domu w San Diego, uświadomił
sobie jak wiele zbędnych rzeczy zajmuje tam miejsce. Rzeczy których nigdy nie
użył, założył raz, bądź które po prostu zbierają kurz. Uświadomił sobie wtedy,
że tak jak większość Amerykanów, został wciągnięty w szaleństwo kupowania
rupieci, 
 pochłonął go do reszty konsumpcjonizm. Postanowił
to zmienić, i zaczął segregować, sprzedawać i oddawać wszystko co wydawało mu
się niepotrzebne. Już po miesiącu, zostało mu pięć koszul i jeden krawat.
Dylematem była sprawa dżinsów, zastanawiał się czy dwie pary wystarczą?
Jednocześnie pisał o wszystkim na swoim blogu, zyskując poparcie coraz
większego groma fanów.
  Ludzie zaczęli go naśladować. Proces
pozbywania się rzeczy nie jest krótki i wiąże się z wieloma trudnymi decyzjami.
Niektórzy mieli również problem, co tak naprawdę liczy się jako jedna rzecz –
but czy para butów?
  Ostatecznie każdy wypracował sobie swój system,
dostosowany do indywidualnego trybu życia. Nie chodzi przecież o konkurencję,
kto szybciej dojdzie do magicznej setki, a o docenienie prostoty życia. 
 A co z
ozdobami na choinkę, tymi ulubionym spodniami w które jeszcze niedawno się
mieściliśmy, a ze zdjęciem babci? 
 Często takie
rzeczy przypominają nam kim kiedyś byliśmy, z czym się utożsamiamy, ale
jednocześnie trzymają nas w miejscu.

Czy potrzebujemy nowej zastawy,  czy
też nasze wyobrażenie o szczęśliwej rodzinie siedzącej przy stole sprawia, że
ją kupujemy?

Tak
naprawdę nasze decyzje zakupowe to walka między produktem a obietnicą.
Urządzamy swoje domy zgodnie z naszym wyobrażeniem o szczęśliwej rodzinie w nim
mieszkającej. Myślimy, że pokoik dziecięcy będzie bardziej uroczy kiedy
zawiesimy pod sufitem motylki, a kanapa w salonie bardziej wygodna gdy położymy
na niej stos piętrzących się poduch. W ten sposób właśnie wypełniamy nasze domy
nie zawsze spełnionymi obietnicami. Ruch 100TC, zwraca uwagę no to, że to sama
rodzina jest wartością a nie mury i dekoracje, w których żyjemy. W dzisiejszych
czasach często słyszymy „straciłem kontrolę nad swoim życiem „. Pozbycie się
śmieci, i uporządkowanie kolejno wszystkich pokoi jest idealnym początkiem do
zmian w naszym życiu.

Pozbądź się śmieci

Mimo,
że ruch 100TC zyskał wielu naśladowców, nie zawsze łatwo jest zredukować liczbę
rzeczy niezbędnych do normalnego funkcjonowania. Jednakże, warto od czasu do
czasu przejrzeć nasze szafy, dziecięce zabawki, półki z książkami, szafki
kuchenne a nawet nasze kosmetyczki.  W
naszych domach jest mnóstwo rupieci i chociażby za małych ubrań. Część można z
powodzeniem sprzedać lub oddać, część po prostu wyrzucić. Wpuśćmy więc może
trochę świeżego powietrza do naszych domów, i zastanówmy się czy w niedzielę
warto jechać na zakupy czy może lepiej z rodziną bądź przyjaciółmi wyjść na
spacer. 

Autor: Monika Jagielska
- Reklama -

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Wpisz swoje imię tutaj